Samookaleczenia Ciężka
sprawa...ale niestety Coaraz wiecej jest osob ktore to robia.
To jest przykre...naprawde...Dzis bylam na pewniej stronce internetowej,gdzie naogladalam sie takich zdjec...widzialam ich chyba z ponad 1000 jak nie lepiej.....Nie ktore byly naprawde okropne....Mi sie zrobilo w pewnym momencie zle ...za duzo sie tego naogladalam...
Ale ja tez sie kiedys cielam...wiem co to znaczy,jakie to uczucie....
Wiem ze nam to pomaga,uspokaja nas,daje nam ulge,zapomnienie o innych bolach....
Ale czy pomaga nam to na dluzszy czas? Odpowiedz jest jasna : NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Mamy zly chumor,zucil nas chlopak/dziwczyna lub klutnia ze starymi lub przyjacilomi...wystarczy byle powod by siegnac po
. Ona daje nam to ukojenie...lecz po paru dniach,godzinach,tygodniach znow wyprowadza nas cos z rownowagi,znow jestesmy zli na cos lub kogos....i co robimy? Siegamy po nasza stara "przyjaciolke" ktora nas nigdy nie opuszcza i nam zawsze pomaga...Bierzemy kawek zelaza i wpychajac bo gleboko w cialo czujemy ulge..... Puzniej patrzymy na krew,splywajaca po naszym ciele.....Czujemy ten bol...BOL ktory nam pomaga....Ludzie mowia ze Ci ktorzy sie sami krzywdza sa chorymi ludzmi,masohistami. Czy maja racjie? Na to pytanie musicie sobie sami odpowiedziec....
Obiecujemy,ze to juz ten ostatni raz...ze nastapnym razem nas nie bedzie....wmawiamy sobie ze nie boimy sie smierci...ze ona nas uwolni od tego okrotnego swiata....
Ale boimy sie...wmawiac to se mozna...ale ten strach jest i bedzie w nas.....Teraz mozesz powiedziec ze sie nie boisz...ale gdy masz zyletke przylozona do zyl i ciagniesz ja w zdloz nagdarstka masz inne mysli w glowie...dopada cie strach.... i zazwyczaj sie nam nie udaje popelnic samobujstwa......
Porazka.Kolejne blizny i bole...obiecujemy sobie ze przestaniemy sie ciac.....ale to nie jest takie latwe..... To sie wszystko kreci w kolko...najpierw problemy kiedys w nasza zyciawa gre wkracza niespostrzeganie zyletka,ktora daje nam ukojenie,puzniej krew splywajaca po ciele,bol i znow zyletka....krzywdzimy swe cialo swiadomie....a puzniej zalujemy....
Ja zaluje....wstydze sie tych blizn ktore na mym ciele sa.....
Wsytdzilam sie gdy kiedys moj chlopak je zauwazyl i spytal sie po czym to jest....Wstydzialam sie przyznac.....czulam sie zenujaco.....Rodzice mi kiedys powiedzieli ze predzej lub puzniej bede tego zalowala,
NIe wierzylam,moze nie chcialam.....ale sama sie przkonalam... i zaluje...bardzo zaluje tego.... choc to pomagalo...uwalnialo ma zlosc.... Ale sa inne sposoby pozbywania sie zlosci.....gdy jestem zla i mam do wyboru:zyletke lub cos innego...wybieram to inne cos....
Wole cos rozpierdolic niz siegnac po cos ostrego.
Zawsze jest druga mozliwosc...tylko trzeba umiec z niej wykorzystac......
Zycze wszystkim tym ktorzy sie tna dosc sily by udalo im sie z tego wyjsc..... Zycze im tego z celego mojego malego serducha.....Mam nadzieje ze maja w sobie dosc sily by im sie udalo...ja w was wierze i bede was jak tylko moge wspierac....
POWODZENIA
sprawa...ale niestety Coaraz wiecej jest osob ktore to robia.
To jest przykre...naprawde...Dzis bylam na pewniej stronce internetowej,gdzie naogladalam sie takich zdjec...widzialam ich chyba z ponad 1000 jak nie lepiej.....Nie ktore byly naprawde okropne....Mi sie zrobilo w pewnym momencie zle ...za duzo sie tego naogladalam...
Ale ja tez sie kiedys cielam...wiem co to znaczy,jakie to uczucie....
Wiem ze nam to pomaga,uspokaja nas,daje nam ulge,zapomnienie o innych bolach....
Ale czy pomaga nam to na dluzszy czas? Odpowiedz jest jasna : NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Mamy zly chumor,zucil nas chlopak/dziwczyna lub klutnia ze starymi lub przyjacilomi...wystarczy byle powod by siegnac po
. Ona daje nam to ukojenie...lecz po paru dniach,godzinach,tygodniach znow wyprowadza nas cos z rownowagi,znow jestesmy zli na cos lub kogos....i co robimy? Siegamy po nasza stara "przyjaciolke" ktora nas nigdy nie opuszcza i nam zawsze pomaga...Bierzemy kawek zelaza i wpychajac bo gleboko w cialo czujemy ulge..... Puzniej patrzymy na krew,splywajaca po naszym ciele.....Czujemy ten bol...BOL ktory nam pomaga....Ludzie mowia ze Ci ktorzy sie sami krzywdza sa chorymi ludzmi,masohistami. Czy maja racjie? Na to pytanie musicie sobie sami odpowiedziec....
Obiecujemy,ze to juz ten ostatni raz...ze nastapnym razem nas nie bedzie....wmawiamy sobie ze nie boimy sie smierci...ze ona nas uwolni od tego okrotnego swiata....
Ale boimy sie...wmawiac to se mozna...ale ten strach jest i bedzie w nas.....Teraz mozesz powiedziec ze sie nie boisz...ale gdy masz zyletke przylozona do zyl i ciagniesz ja w zdloz nagdarstka masz inne mysli w glowie...dopada cie strach.... i zazwyczaj sie nam nie udaje popelnic samobujstwa......
Porazka.Kolejne blizny i bole...obiecujemy sobie ze przestaniemy sie ciac.....ale to nie jest takie latwe..... To sie wszystko kreci w kolko...najpierw problemy kiedys w nasza zyciawa gre wkracza niespostrzeganie zyletka,ktora daje nam ukojenie,puzniej krew splywajaca po ciele,bol i znow zyletka....krzywdzimy swe cialo swiadomie....a puzniej zalujemy....
Ja zaluje....wstydze sie tych blizn ktore na mym ciele sa.....
Wsytdzilam sie gdy kiedys moj chlopak je zauwazyl i spytal sie po czym to jest....Wstydzialam sie przyznac.....czulam sie zenujaco.....Rodzice mi kiedys powiedzieli ze predzej lub puzniej bede tego zalowala,
NIe wierzylam,moze nie chcialam.....ale sama sie przkonalam... i zaluje...bardzo zaluje tego.... choc to pomagalo...uwalnialo ma zlosc.... Ale sa inne sposoby pozbywania sie zlosci.....gdy jestem zla i mam do wyboru:zyletke lub cos innego...wybieram to inne cos....
Wole cos rozpierdolic niz siegnac po cos ostrego.
Zawsze jest druga mozliwosc...tylko trzeba umiec z niej wykorzystac......
Zycze wszystkim tym ktorzy sie tna dosc sily by udalo im sie z tego wyjsc..... Zycze im tego z celego mojego malego serducha.....Mam nadzieje ze maja w sobie dosc sily by im sie udalo...ja w was wierze i bede was jak tylko moge wspierac....
POWODZENIA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz